W Bejrucie, stolicy Libanu doszło do potężnej eksplozji, przez którą rannych zostało kilka tysięcy osób. Około 100 osób natomiast poniosło śmierć. Władze Libanu zastanawiają się nad wprowadzeniem stanu wyjątkowego w stolicy.
Wybuch bomby nastąpił w największym porcie znajdującym się w Bejrucie. Port nazywano do tej pory "oknem na świat". Bowiem stanowił on jedno z największych połączeń pomiędzy innymi krajami.
Przypomnijmy, że granice pomiędzy Izraelem oraz Syrią pozostają dla Libanu zamknięte, a są to jedyne kraje sąsiedzkie dla tego kraju.
Eksplozja zniszczyła niemal cały port, bowiem oszacowano, iż szkody wyniosły 60-70 procent.
Eksplozję można było usłyszeć w miejscach znajdujących się aż 20 km od Bejrutu.
Eksplozja uszkodziła także wiele domów, jak również budynki znajdujące się w promieniu kilku kilometrów. Również siedziba premiera Libanu została zniszczona.
Zawalenie się budynków spowodowało, iż wiele osób nie może wydostać się spod gruzów. Szpitale w libańskiej stolicy są natomiast przepełnione rannymi.
Władze podejrzewają, iż a źródłem wybuchu mógł być magazyn, w którym złożonych było 2750 ton saletry amonowej. Władze zapowiedziały również, że osoby odpowiedzialne za wybuch poniosą surową karę. Bowiem podejrzewa się, że do wybuchu mogło dojść podczas spawania otworu w magazynie, znajdującym się w porcie.
Władze Libanu zastanawiają się nad wprowadzeniem stanu wyjątkowego na co najmniej dwa tygodnie w stolicy państwa.
W Libanie odbywa się trzy-dniowa żałoba narodowa. Prezydent kraju chce również przeznaczyć 100 mld funtów libańskich na likwidację skutków katastrofy. Jest to około 50 mln euro.
Liban od dawna walczy z kryzysem gospodarczym. Wcześniej kraj borykał się z problemami politycznymi, które były następstwem prześladowaniami na tle religijnymi, w skutek czego doszło m.in do wojny z Syrią. Następnie krajowi towarzyszył problem dotyczący formowania rządu.
Burmistrz Bejrutu porównał wybuch do wybuchu bomb atomowych z 1945 roku w Japonii, w Hiroszimie i Nagasaki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz